Wydarzenie, o którym chcemy napisać, miało miejsce w wakacje, czyli kilka miesięcy temu...Dlaczego, więc piszemy o nim dopiero teraz? Powodów jest kilka. Dziewczynki, które zrobiły ten dobry uczynek są skromne, ich mamy również i trochę czasu trwało, żeby je przekonać, że warto się podzielić z innymi tym, co zrobiły. Po drugie, one naprawdę nie uważały tego co zrobiły za coś wyjątkowego, tylko za zwykłą rzecz. A chyba większość ludzi przyzna, że to rzecz niezwykła, to piękny i szlachetny gest, na który nie wszyscy by się odważyli. Po trzecie, są różne sposoby na pomaganie i część osób wyznaje zasadę „niech nie wie prawica, co robi lewica” i jeśli ktoś robi coś dobrego , to nikt inny nie musi widzieć i wiedzieć o tym. I to też trzeba uszanować, ale mówiąc głośno o swoim uczynku, możemy zainspirować kogoś, poinformować o akcji, którą może ktoś zechce w dogodny dla siebie sposób wesprzeć.
Martynka Bakiera z kl. V i Zosia Wieczorek z kl. VI A zdecydowały się oddać swoje zapuszczane przez kilka lat włosy na szczytny cel, czyli na peruki dla pacjentek onkologicznych. Każda z nich zrobiła to w inny sposób. Martynka, która oddała włosy o długości 44 cm, skorzystała z usług profesjonalnego salonu fryzjerskiego, Zosi pomogła mama i włosy zostały obcięte w zaciszu domowym.
Usłyszenie diagnozy o chorobie nowotworowej to traumatyczne przeżycie. Później też nie jest łatwo. Ból, strach, operacje, męcząca chemioterapia. Wypadanie włosów spowodowane przyjmowaniem leków jest dla wielu pacjentów poważnym obciążeniem i źródłem stresu. Szczególnie przeżywają to kobiety, dla których włosy są często ważnym atrybutem kobiecości.
Peruki z naturalnych włosów są tylko częściowo refundowane przez NFZ, a dopłata do nich jest wyjątkowo wysoka. Fundacja Rak &Roll od kilku lat organizuje akcję „Daj włos”. Można ściąć w włosy w salonie fryzjerskim zaangażowanym w akcję (dostaniemy potwierdzenie) lub obciąć je w domu i wysłać, postępując zgodnie z instrukcją dostępną na stronie: https://www.raknroll.pl/co-robimy/programy/daj-wlos/